Tytuł oryginalny: Joy for the Brokenhearted — Bishop Barron’s Sunday Sermon
Data publikacji wideo: 2020-12-13
Wideo
Transkrypt po polsku
Pokój z Wami. Przyjaciele, trzecia niedziela Adwentu tradycyjnie nazywana jest niedzielą Gaudete. Teraz „Gaudete” jest imperatywem łacińskim. To rozkaz. Tak więc Kościół mówi nam, abyśmy byli szczęśliwi. W pierwszym czytaniu, które pochodzi ze wspaniałego sześćdziesiątego pierwszego rozdziału Księgi Izajasza, daje nam to powody, dla których powinniśmy się radować. Od czasów Ojców Kościoła Izajasz był postrzegany jako rodzaj starotestamentowej Ewangelii w miniaturze. Jest tak wiele cech Izajasza, które zapowiadają życie Chrystusa i tematy ewangeliczne. Pomyślmy na przykład o motywie cierpiącego sługi u Izajasza, którego użyli Ojcowie Kościoła do interpretacji krzyża itp. Ale jest ich znacznie więcej. Kilka tygodni temu słyszeliśmy o tym, że Cyrus został nazwany „namaszczonym” przez Pana, a więc temat mesjański. Oczywiście przewijają się w nim motywy mesjanistyczne. A dzisiejszy fragment z Izajasza 61 jest pięknym przykładem tej mesjańskiej świadomości. Posłuchaj: „Duch Pana Boga jest nade mną, ponieważ Pan mnie namaścił”. Oto interesująca rzecz w tym. W Starym Testamencie kapłani są namaszczani, a królowie są namaszczani, ale prorocy zazwyczaj nie są namaszczani. Dlatego Izajasz nie mówi tutaj o sobie, a starożytna tradycja żydowska to widziała.
Przyjmuje on niejako głos namaszczonego par excellence, „masziasza”, Mesjasza.
I oczywiście sam Jezus potwierdza tę interpretację, bo na początku swojego życia publicznego, kiedy wstaje do synagogi i jego przywilejem jest wybór tekstu Pisma Świętego i komentowanie go, co wybiera, ale właśnie to tekst , który czytamy w niedzielę Gaudete. Dlatego jest tak święta w naszej tradycji. Sam Jezus to wybiera. I pamiętaj, słynne powiedzenie: „I spełniło się to w twoim słyszeniu”. Twierdzi więc, że jest to program dla jego własnej mesjanistycznej tożsamości i pracy. Opisuje – i własnym ruchem tutaj – opisuje, kim jest i co robi. Dlatego tak ważne jest, abyśmy zajęli się tym fragmentem. Ponownie pamiętaj „Gaudete!” -radować się! Tak więc głównym celem tego jest danie nam powodu do radości. Pozwolę sobie więc przyjrzeć się niektórym kluczowym funkcjom.
„Duch Pański… namaścił mnie”. Dobra. I „posłał mnie, abym niósł radosną nowinę ubogim”. Otóż „dobre wieści” – to świetne wyrażenie , nieprawdaż w Biblii? „Euangelion” byłoby greckim tłumaczeniem tego słowa w Nowym Testamencie. „Dobra wiadomość”, „Zaklęcie Boga”, „Ewangelia”.
Dobra wiadomość, dla kogo dokładnie?
Dla biednych. Czy Jezus – to Izajasz, ale Jezus tak twierdzi – mówi o biednych ekonomicznie? W rzeczy samej. Pomyśl o tym, ile czasu Jezus poświęca na dotarcie do tych, którzy są ekonomicznie i politycznie na marginesie, jak bardzo jego serce wydaje się łamać dla nich. Ale czy mówi też o ubogich duchowo? Rzeczywiście, słyszymy to u Mateusza, czyż nie w Kazaniu na Górze? „Jak błogosławieni są ubodzy w duchu?” Co to znaczy być ubogim w duchu? Wiesz, papież Franciszek, na samym początku swojego pontyfikatu mówił o dotarciu do tych na peryferiach. I miał na myśli te na peryferiach ekonomicznych i politycznych, ale potem określił: także te na peryferiach egzystencjalnych. A miał na myśli tych, którzy są daleko od Boga, tych, którzy stracili poczucie sensu i celu.
O co chodzi w życiu Jezusa? Chodzi o głoszenie Dobrej Nowiny – „Euangelion”, zaklęcie Boże, Ewangelia – ubogim ekonomicznie, tak, i ubogim egzystencjalnie. Jaka jest dobra nowina? Dobra Nowina o Bożej podróży aż do ich stanu. Co słyszymy u Pawła, jeśli nie to, że Jezus porzucił swoje własne bogactwa, abyśmy przez jego ubóstwo mogli stać się bogaci. Jezus, Syn Boży, pod każdym względem nieporównywalnie bogaty, ale ogołoca samego siebie, wkracza w nasze ubóstwo, zarówno ekonomiczne, jak i duchowe, aby w ten sposób uczynić nas bogatymi. Dlatego się cieszymy. Ponieważ do nas wszystkich, w różnym stopniu ubogich, skierowała się Dobra Nowina.
Posłuchajcie teraz, jak kontynuuje Izajasz, Jezus twierdzi, że ten fragment: „[On] namaścił mnie…aby uzdrowić złamanych serc”. Teraz mówimy o złamanym sercu jako o rodzaju emocjonalnego cierpienia i rzeczywiście tak jest. Ale miej na uwadze „serce” w nazwach biblijnych, które są najgłębszym ośrodkiem myśli, uczuć i działań. Jest to prawdopodobnie bliższe temu, co rozumiemy przez słowo „dusza”. To samo centrum osoby. Pomyśl więc o wszystkich różnych rzeczach, w które się angażujemy: naszych związkach, naszych rodzinach, naszej pracy , naszej rozrywce i wszystkim, co robimy. Ale pod tym wszystkim, u podłoża tego wszystkiego, jest serce, a serce ma być w jedności z Bogiem, więc ta miłość do Boga informuje wszystko, co robimy, prawda? Więc kim są złamane serca? Cóż, bracia grzesznicy, to my wszyscy; wszyscy z nas, których serca zostały odseparowane od Boga
i dlatego doświadczamy – i będę mówić za, wiem to, dla każdej osoby, która mnie teraz obserwuje – wszyscy doświadczamy głębokiego smutku z powodu tego kompromisu naszych serc.
Po co przyszedł Jezus? Aby uzdrowić złamane serce.
Uzdrawiać, ratować, ratować, prawda? „Zbawiciel”; on jest Zbawicielem. To z łaciny „salus”, co oznacza zdrowie.
On przyszedł, posłuchaj teraz, aby uzdrowić nas na najbardziej podstawowym poziomie naszego istnienia, aby przywrócić nas do przyjaźni z Bogiem. A kiedy tego doświadczamy — no cóż, „Gaudete!” Radować się! To jeden z powodów, dla których przyjechał. Po trzecie, został namaszczony, aby „ogłosić wolność… jeńcom i uwolnić… więźniom”. Ach, to jedna z wielkich metafor grzechu w Biblii, prawda? Niewola.
Być uwięzionym. Widzisz dlaczego. Dusza ma latać.
Dlatego tak ważne jest wyobrażenie aniołów ze skrzydłami. Nie literuj tego, ale oznacza to ucieczkę ducha na zewnątrz i w górę. Dusza ma w miłości dotrzeć do szerszego świata. Aby sięgnąć do transcendentnego, by w końcu sięgnąć do Boga. Ma latać. Co robi grzech? Pamiętaj, że Augustyn nazywa to „curvatus in se”. To oznacza zapadnięcie się w siebie. Nie szukam związku, nie szukam przyjaźni z Bogiem. Jestem tak zajęta własnymi małymi troskami , że ugrzęzłam wokół siebie i zamknęłam się w ten sposób w więzieniu. Czy nie kochasz tego w Psalmie — to się pojawia mniej więcej co trzeci tydzień w urzędzie, w którym modlę się jako kapłan — „O Panie, wybaw mnie z tego więzienia. Zabierz mnie z tego więzienia”. Cóż, o tym właśnie mówi: nie dosłowne więzienie, ale to duchowe więzienie, w którym znajdujemy się wszyscy grzesznicy. Albo pomyśl o wielu ludziach, którzy mnie teraz słuchają, wiem, wiem, że są złapani w uzależniający wzorzec . Niezależnie od tego, czy jesteś uzależniony od jedzenia, picia, alkoholu , pornografii, seksu, czy cokolwiek to jest, kiedy wpadniesz w ten uzależniający wzorzec, jesteś w więzieniu. Nie możesz się wyrwać. Co przyszedł zrobić Mesjasz, jak tylko uwolnić nas od wszystkich tych form narzuconego sobie więzienia. Jak on to robi? Przenosząc się wprost na miejsce naszego uwięzienia. Prawidłowy? Na krzyżu Chrystus staje się grzechem, aby nieść Boże miłosierdzie, przebaczenie i wyzwolenie nawet w te najciemniejsze miejsca. Więc znowu, wszyscy słuchający mnie teraz – ponieważ wszyscy grzesznicy jesteśmy w różnym stopniu w więzieniu i uzależnieni, ponieważ każdy grzech jest rodzajem uzależnienia – przenosimy się w tę przestrzeń. Panie, wiem, że jestem w więzieniu , więc czekam na Dobrą Nowinę , że przyszedłeś mnie wyzwolić. I dlatego „Gaudete!” Radować się. A potem ten: zostałem namaszczony, aby „ogłosić rok łaski od Pana”. To jest piękne. Każdy Żyd z I wieku, który to usłyszał, albo starożytny Żyd, który teraz słyszy od Izajasza , zrozumie. W Księdze Kapłańskiej znajduje się ogłoszenie roku jubileuszowego. Rok Jubileuszowy, raz na pięćdziesiąt lat, był czasem, kiedy jako wielką łaskę uwolniono niewolników, darowano długi.
Jubileusz! Dlatego to słowo jest dla nas nadal tak radosnym słowem. To czas uwolnienia od tych strasznych ciężarów. Czym jest grzech? Grzech jest rodzajem zniewolenia.
Jestem niewolnikiem własnej dumy i własnej zazdrości , własnego gniewu, własnej chciwości — wiesz, wybierz swoją truciznę, bez względu na to, jaki jest twój grzech. To jak zniewolenie. A potem ten piękny obraz: to jak zadłużenie. Wiesz, kiedy jesteś zadłużony i próbujesz się z tego wydostać, ale im bardziej się starasz, tym bardziej się zadłużasz. To po prostu narasta w ciągu twojego życia, a może nawet komunikujesz ten dług swoim dzieciom. Dlatego jest to świetna metafora mocy grzechu.
Zostałem namaszczony, mówi Mesjasz, „aby ogłosić rok łaski od Pana”. Jubileusz. Co reprezentuje Jezus? Pierwsi chrześcijanie poczuli to w kościach. Jego krzyż i zmartwychwstanie były dla nich zupełnie niezasłużonym przebaczeniem grzechów i uwolnieniem od długów , uwolnieniem z niewoli, wyzwoleniem.
Więc wszyscy teraz mnie słuchają: wiesz, wszyscy czujemy się w różnym stopniu zniewoleni, jesteśmy pod ciężarem długów.
Chrystus przychodzi, aby ofiarować rok jubileuszowy. A potem tylko ostatni obraz.
Jak on sprawia, że to wszystko się dzieje? Oto znowu Izajasz : ubierając Mesjasza w „szatę zbawienia” i owijając go „płaszczem sprawiedliwości”. Więc Mesjasz ma teraz na sobie szatę zbawienia – to znowu oznacza uzdrowienie. Ma wokół siebie płaszcz sprawiedliwości. Czym jest sprawiedliwość? Naprawianie rzeczy w porządku. Ale teraz oto, co powinieneś zobaczyć. Czy mashiach tego potrzebuje? Więc nie; nie potrzebuje uzdrowienia ani wyzwolenia.
Nie potrzebuje naprawy czegoś niesprawiedliwego.
Dlatego otoczy nas tymi rzeczami.
Po co on przyszedł? I znowu wróć do Paula. Ten, który był bogaty swoim ubóstwem, uczynił nas bogatymi. Zszedł, żeby nas podnieść. Tak więc masziach, który jest owinięty tą piękną szatą zbawienia , płaszczem sprawiedliwości , teraz nas nimi owinie , abyśmy mogli skorzystać z tego, co on ma.
„Jak oblubieniec ozdobiony diademem” – mówi Izajasz. I jest ten obraz: Chrystus Oblubieniec , Kościół Oblubienica.
Panna młoda, niegdyś wyszła za mąż, teraz przyjmuje imię i przywilej pana młodego i — teraz może to brzmi trochę seksistowsko w naszych terminach, ale z pewnością w starożytnym świecie — panna młoda przejęłaby wszystkie te cechy od pan młody. Otula ją swoimi przywilejami , swoją cnotą.
Tak to jest, każdy , być zbawieniem. Tak więc, jako sposób przygotowania się do Bożego Narodzenia, zapoznaj się z tym fragmentem z Izajasza. Idź krok po kroku. Przenieś się w przestrzeń psychologiczną i duchową ubogich, ze złamanym sercem, uwięzionych, uwięzionych , obciążonych długami. A potem radujcie się, bo przyszedł Mesjasz, aby owinąć was płaszczem sprawiedliwości i wielką szatą zbawienia. Niech cię Bóg błogosławi.
Transkrypt po angielsku
Peace be with you. Friends, the third Sunday of Advent is traditionally called Gaudete Sunday. Now, “Gaudete” is a Latin imperative. It’s a command. So the Church is telling us to be happy. And it gives us in our first reading, which is from the marvelous sixty-first chapter of Isaiah, the reasons why we should rejoice. From the time of the Church Fathers, Isaiah has been seen as a sort of Old Testament Gospel in miniature. There’s so many features of Isaiah that anticipate the life of Christ and Gospel themes. Think, for example, of the suffering servant motif in Isaiah, which was used by the Church Fathers to interpret the cross, etc. But there are many more. We heard a few weeks ago about Cyrus being called “the anointed” of the Lord, so a messianic theme. Messianic themes, of course, run right through it. And today’s passage from Isaiah 61 is a beautiful example of this messianic consciousness. Listen: “The spirit of the Lord GOD is upon me, because the LORD has anointed me.” Now, here’s the interesting thing about that. In the Old Testament, you’ve got priests are anointed and kings are anointed, but prophets typically aren’t anointed. Therefore, Isaiah is not talking about himself here, and the ancient Jewish tradition saw this.
He’s assuming, as it were, the voice of the anointed one par excellence, “the mashiach,” the Messiah.
And of course, it’s Jesus himself who confirms this interpretation, because at the beginning of his public life, when he gets up in the synagogue and it’s his prerogative to choose the Scripture text and to comment upon it, what does he choose but precisely this text that we’re reading on Gaudete Sunday. That’s why it’s so sacred in our tradition. Jesus himself chooses it. And remember, famously says, “And this has been fulfilled in your hearing.” So he’s claiming it as the program for his own messianic identity and work. It’s describing—and by his own move here— it’s describing who he is and what he does. Therefore, it’s so important for us to attend to this passage. Again, keep in mind “Gaudete!” —rejoice! So the whole purpose of this is to give us reason to rejoice. So let me just look at some of the key features.
“The spirit of the Lord…has anointed me.” Okay. And “he has sent me to bring glad tidings to the poor.” Now, “glad tidings”—that’s a great phrase, isn’t it, in the Bible? “Euangelion” would be the Greek, the New Testament rendering of it. “Good news,” “God spell,” “Gospel.”
Glad tidings, precisely to whom?
To the poor. Now, is Jesus —it’s Isaiah here, but Jesus claiming it— talking about the economically poor? Yes, indeed. Think of all the time that Jesus spends reaching out to those who are economically and politically on the margins, how much his heart seems to break for them. But is he also talking about the spiritually poor? Indeed, we hear that in Matthew, don’t we, in the Sermon on the Mount? “How blessed are the poor in spirit?” What does that mean to be poor in spirit? You know, Pope Francis, the very beginning of his papacy talked about reaching out to those on the periphery. And he meant those on the kind of economic and political periphery, but then he specified: also those on the existential peripheries. And what he meant was those who are far from God, those who have lost the sense of meaning and purpose.
What’s Jesus’ life all about? It’s about announcing Good News —”Euangelion,” God spell, Gospel— to the economically poor, yes, and to the existentially poor. What’s the Good News? The Good News of God’s journey all the way into their state of being. What do we hear in Paul but that Jesus let go of his own riches that by his poverty, we might become rich. Jesus, Son of God, incomparably rich in every way, but empties himself, enters into our poverty, both economic and spiritual, in order thereby to make us rich. That’s why we rejoice. Because all of us who are poor to varying degrees have been addressed by this Good News.
Listen, now, as Isaiah goes on, Jesus claiming this passage: “[He’s] anointed me…to heal the brokenhearted.” Now, we speak of heartbreak as a kind of emotional suffering, and indeed it is that. But keep in mind “the heart” in the Bible names that deepest center of thought and feeling and action. It’s closer probably to what we mean by the word “soul.” It’s the very center of a person. So think of all the various things we’re engaged in: our relationships, our families, and our work, and our entertainment, and all that we do. But underneath all of that, at the ground of all of that, there’s the heart, and the heart is meant to be in union with God, so that love of God informs all that we do, right? So who are the brokenhearted? Well, fellow sinners, it’s all of us; all of us whose hearts have been alienated from God,
and who therefore experience —and I’ll speak for, I know this, for every single person watching me right now— we all experience a deep sadness from this compromising of our hearts.
What’s Jesus come to do? To heal the brokenhearted.
To heal, to save, to salve, right? “Salvator”; he’s the Savior. That’s from Latin “salus,” meaning health.
He’s come, listen now, to heal us at the most fundamental level of our being, to restore us to friendship with God. And when we experience that —well then, “Gaudete!” Rejoice! That’s one reason he’s come. Third, he’s been anointed “to proclaim liberty to… captives and release to…prisoners.” Ah, it’s one of the great metaphors for sin in the Bible, isn’t it? Captivity.
To be imprisoned. You see why. The soul is meant to fly.
That’s why the imagery of the angels with wings is so important. Don’t literalize that, but it means the flight of the spirit outward and upward. The soul is meant to reach out to the wider world in relationship in love. To reach out to the transcendent, to reach out finally to God. It’s meant to fly. What does sin do? Remember Augustine calls it being “curvatus in se.” It means caved in on myself. I’m not seeking relationship, I’m not seeking friendship with God. I’m so preoccupied with my own little concerns that I’ve caved in around myself, and I’ve locked myself thereby into a prison. Don’t you love it in the Psalm —this comes up, oh about every third week in the office that I pray as a priest— “Oh Lord, deliver me from this prison. Take me out of this prison.” Well, that’s what he’s talking about: not a literal prison, but this spiritual prison that all of us sinners are in. Or think of, again, many people listening to me right now, I know, I know are caught in an addictive pattern. Whether you’re addicted to food or drink or alcohol or pornography or sex or whatever it is, when you’re caught in that addictive pattern, you’re in prison. You can’t break out. What has the Messiah come to do but to liberate us from all these forms of self-imposed imprisonment. How’s he do it? By moving right into the place of our imprisonment. Right? On the cross Christ becomes sin so as to bring the divine mercy and forgiveness and liberation even into those darkest places. So again, everyone listening to me right now —because all of us sinners are to varying degrees in prison and addicted, because all sin is a type of addiction— move into this space. Lord, I know I’m in prison, and so I’m awaiting the Good News that you’ve come to liberate me. And therefore, “Gaudete!” Rejoice. And then this one: I’ve been anointed “to announce a year of favor from the LORD.” That’s beautiful. Any first-century Jew hearing this, or ancient Jew now hearing from Isaiah, would understand. In the book of Leviticus you find the proclamation of the Jubilee year. The Jubilee year, once every fifty years, was a time when, as a great grace, slaves were manumitted, debts were forgiven.
Jubilee! That’s why that word to us is still such a joyful word. It’s a time of release from these terrible burdens. What’s sin? Sin is a type of enslavement.
I’m enslaved to my own pride, and my own envy, my own anger, my own avarice —you know, pick your poison, whatever your sin is. It’s like an enslavement. And then that beautiful image: it’s like being in debt. You know, when you’re in debt, and you’re trying to get out of it, but the more you try, the deeper in debt you become. It just piles up in the course of your life, and maybe you even communicate that debt to your children. That’s why it’s a great metaphor for the power of sin.
I’ve been anointed, the Messiah says, “to announce a year of favor from the LORD.” Jubilee. What does Jesus represent? The first Christians felt this in their bones. His cross and Resurrection felt to them like a completely unmerited forgiveness of their sins and a relief from their debt, a release from their enslavement, a liberation.
So everyone now listening to me: you know, we all feel to varying degrees we’re enslaved, we’re under the burden of debt.
Christ comes to offer a year of Jubilee. And then just a last image.
How’s he make all this happen? Here’s Isaiah again: by clothing the Messiah in “a robe of salvation” and wrapping him “in a mantle of justice.” So the Messiah, now, he’s got this robe on of salvation —again, that means healing. He’s got a mantle around him of justice. What’s justice? Setting things right. But now, here’s what you’re meant to see. Does the mashiach need this? Well, no; he doesn’t stand in need of healing or liberation.
He doesn’t stand in need of rectification of something unjust.
Therefore, he will wrap us in these things.
What’s he come to do? And again, go back to Paul. He who was rich by his poverty made us rich. He came down so as to lift us up. So the mashiach who’s wrapped in this beautiful robe of salvation, the mantle of justice, is now going to wrap us in them so that we might benefit from what he has.
“Like a bridegroom adorned with a diadem,” Isaiah says. And there’s that image: Christ the Bridegroom, the Church the Bride.
The bride, once married, now takes on the bridegroom’s name, and privilege, and —now, maybe it sounds a little bit sexist in our terms now, but certainly the ancient world— a bride would have taken on all of these qualities from the bridegroom. He wraps her up in his prerogatives, in his virtue.
That’s what it feels like, everybody, to be saved. So, as a way of preparing for Christmas, go through this passage from Isaiah. Go step by step. Move into the psychological and spiritual space of those who are poor, those who are brokenhearted, those who are captive, those who are imprisoned, those who are under a burden of debt. And then rejoice, because the Messiah has come to wrap you in a mantle of justice and in a great robe of salvation. And God bless you.