Tytuł oryginalny: Welcome to Basic Training — Bishop Barron’s Sunday Sermon
Data publikacji wideo: 2021-03-07
Wideo
Transkrypt po polsku
Pokój z Wami. Przyjaciele, zbliżamy się teraz do trzeciej niedzieli Wielkiego Postu. Kontynuujemy tę podróż przez święty okres Wielkiego Postu. Często powtarzam, że Wielki Post jest trochę jak podstawowy trening dla wojska, albo jak dwa treningi dziennie przed rozpoczęciem sezonu piłkarskiego. To powrót do podstaw. Myślę tu o największym golfiście wszechczasów, Jacku Nicklausie. Kiedy Jack Nicklaus był u szczytu swoich mocy — był najlepszym graczem na świecie — chodził poza sezonem do swojego nauczyciela , człowieka, który uczył go, gdy był jeszcze dzieckiem, faceta o imieniu Jack Grout, a on mówił: „Jack, traktuj mnie jak początkującego”. Był największym golfistą na świecie, ale chciał, żeby jego nauczyciel traktował go jak początkującego, żeby wrócił do podstaw. Cóż, myślę o tym wszystkim, ponieważ naszym pierwszym dzisiejszym czytaniem jest Dziesięć Przykazań. Wszyscy wiemy z grubsza: „Och, Dziesięć Przykazań”. Ilu z nas mogło je recytować?
Jak dokładnie zinternalizowaliśmy Dziesięć Przykazań? Myślę, że w pewnym sensie funkcjonują one jako podstawa życia moralnego i duchowego. Zanim wezmę jakiś mistyczny lot fantazji , lepiej, żebym był ugruntowany w podstawach i myślę, że Dziesięć Przykazań je przedstawia. W tym krótkim kazaniu w żaden sposób nie mogę dokładnie omówić Dziesięciu Przykazań. Nawiasem mówiąc, jednym z najlepszych miejsc, w których należy tego szukać, jest „Katechizm Kościoła Katolickiego”. Sprawdź to. Bardzo dobrze traktują każde z Dziesięciu Przykazań. To, co zamierzam zrobić, to spędzić może półtorej minuty na każdej z dziesięciu, żeby dać nam jakąś orientację.
Nawiasem mówiąc, jest w 20 rozdziale Księgi Wyjścia. Poświęć trochę czasu dzisiaj, wyciągnij swoje Biblie — 20 rozdział Księgi Wyjścia — i przeczytaj te słynne Przykazania. Oto pierwszy: „Ja jestem Pan, twój Bóg. Nie będziesz miał innych bogów oprócz mnie”. Możecie sobie przypomnieć z zeszłego tygodnia, kiedy mówiłem o uporządkowaniu miłości:
najpierw kochamy Boga, a potem wszystko inne ze względu na Boga. Nie wolno nam czcić niczego innego. O to chodzi. Jeśli cokolwiek innego czynię najwyższą miłością mojego życia, to moje życie duchowe jest w złym stanie. Dlatego to pierwsze przykazanie jest najważniejsze. To najbardziej podstawowa z nich wszystkich. Co lub kogo czcisz? Nie ma bardziej fundamentalnego duchowego pytania. A przykazanie tutaj brzmi: tylko Bóg; bez konkurencji, bez bogów obok niego. Uwielbiam ten mały wniosek: „Albowiem Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym”. Nie czytaj tego, proszę, bo Bóg wpada w jakąś dziurę. Bóg nie ma uczuć i nie wchodzi i nie wychodzi ze stanów emocjonalnych. To, co się tam komunikuje, to Bóg, dla naszego dobra nie toleruje sprzeciwu. On nam nie pozwoli. On nie chce, abyśmy popadli w kult czegoś mniejszego niż to, co jest w rzeczywistości najwyższym dobrem. Jest zazdrosnym Bogiem. OK, drugie przykazanie: „Nie bierz imienia Pana, Boga twego, na próżno”. Prawdopodobnie każdy, kto to czyta, myśli: „No to nie przysięgaj. Nie używaj imienia Bożego w sposób lekceważący”. I dobra. Myślę, że to prawda i zdecydowanie odradzam, abyśmy tego nie robili. Ale w starożytnym kontekście , prawdopodobnie miało to poczucie, że nie używa się imienia Boga w sposób zaklęcia lub zaklęcia – chodzi o to, że nigdy nie jesteśmy w stanie manipulować Bogiem. Nie myśl, że Bóg jest po to, by zająć się naszymi małymi potrzebami i ograniczeniami. Nie? Nie; to działa w drugą stronę. Istniejemy dla Boga. Nasze życie zawdzięczamy Bogu. Nasze życie nie dotyczy nas. Dotyczą Boga i tego, co Bóg chce zrobić dla nas i przez nas. „Nie używaj imienia Pana, twojego Boga, na próżno” to sposób powiedzenia: „Nie myśl, że kiedykolwiek będziesz w stanie manipulować Bogiem”. Nie? Nie; stajesz się sługą Boga.
Trzecie przykazanie, wywodzące się oczywiście z dwóch pierwszych: „Pamiętaj, aby święcić dzień szabatu”. To jedna rzecz, każdy powiedzieć: „O tak. Boże – centrum mojego życia. O tak. Bóg jest najwyższą miłością mojego życia, absolutnie”. Pokaż to.
Czy odzwierciedlasz to w swoim życiu i swoim zachowaniu? Czy to się pojawia? Czy to na coś wygląda? Cóż, to przykazanie : uświęć sabat, odłóż na bok dzień, w którym zamierzasz czcić Boga – nie jako abstrakcję, ale poprzez konkretny zestaw zachowań. Często o tym myślę, wszyscy. Jestem na tyle dorosły, że pamiętam, kiedy szabat w naszym kraju był naprawdę wyjątkowym dniem. To nie był kolejny dzień weekendu, jak kolejna sobota. Nie? Nie; Niedziela miała swoją niepowtarzalną fakturę. Prawie wszystko — dobrze pamiętam te dni — było zamknięte w niedzielę. Pomysł był taki, że masz chodzić do kościoła. W tym dniu masz odłożyć na bok swoje zwykłe troski i poświęcić się Bogu. Sam fakt, że to zatarło się, że to przykazanie nie jest przestrzegane. Sam fakt, kiedy byłem dzieckiem, 97% naszego kraju twierdziło, że wierzy w Boga lub jakieś przynależność do religii; teraz aż 26% naszego kraju mówi: „Nie mam religii”.
Nieprzestrzeganie tego przykazania to bardzo poważna sprawa, ponieważ oznacza to, że nie tworzymy instancji, nie konkretyzujemy naszego oddania Bogu. OK, te pierwsze trzy przykazania należą do tego, co nazywają „pierwszym stołem” Zakonu. Pomyśl o Mojżeszu schodzącym z góry z dwiema tablicami, prawda? Na pierwszej tabliczce masz trzy przykazania dotyczące Boga i odpowiednio, one są na pierwszym miejscu. Oni są najważniejsi. Następnie na drugiej tabliczce pozostałe siedem przykazań dotyczy naszych wzajemnych relacji. Dobra. Tak więc pierwsza z drugiej tabliczki , czwarte przykazanie:
„Czcij ojca swego i matkę swoją”. Czy ma to związek z tymi bardzo konkretnymi ludźmi, którzy nas dali początek? Tak. Zaprawdę, naszym przeznaczeniem jest uhonorowanie naszego ojca i matki, tych, którzy dali nam życie. Tak, jesteśmy im winni w pewnym sensie wszystko. Więc ta wielka lojalność i oddanie naszym rodzicom – tak, to podstawowe polecenie. Ale Kościół zawsze brał to również w nieco szerszym sensie : honor, jaki zawdzięczamy każdemu autorytetowi w naszym życiu. Pomyśl o honorze, jaki uczeń jest winien nauczycielowi
, honorze, jaki zawodnik jest winien trenerowi , honorowi, jaki obywatel jest winien sędziemu lub przywódcy
politycznemu — a jeszcze szerzej, honorze , który wszyscy zawdzięczamy wielkie tradycje, które dały nam początek. Widzisz, co by się stało, gdyby nagle całe to honorowanie autorytetu i tradycji zniknęło? Nasze społeczeństwo upadnie. Czy mogę zasugerować, że w naszym społeczeństwie „Moje prawa”, „Moje przywileje” , „Ja decyduję, co jest prawdą” i „Nie mów mi, co mam robić” — to wkracza na raczej niebezpieczne wody. Nie, czcij swoją matkę i ojca. Szanuj tych, którzy mają władzę. Szanuj wielkie tradycje, które dały ci początek. Teraz nie mam na myśli ich czci. Oczywiście wszystkie te rzeczy mogą być wadliwe. Ale podstawowa postawa szacunku jest słusznie jednym z przykazań Boga. Piąte przykazanie: „Nie zabijaj”.
Nasz Bóg jest Bogiem życia. To jest wielokrotnie potwierdzane, Stary Testament i Nowy. Życie należy do Boga. Bóg daje życie. Odebranie życia jest wyłącznym przywilejem Boga. On jest Panem życia. Nie mamy tego przywileju. Nie do nas należy decyzja o zakończeniu czyjegoś życia lub własnego. Pomyśl jeszcze raz dzisiaj: „Jasne, to mój przywilej. Jeśli chcę praktykować eutanazję…
Pomóż mi popełnić samobójstwo, bo jestem panem swojego życia”. Nie? Nie; ani w życiu, ani w śmierci nie należymy do siebie. Należymy do Pana. A więc nie będziesz zabijał. Czy Kościół od niepamiętnych czasów zawsze uznawał zasadność samoobrony? Tak, to ma. Więc to nie jest absolutne polecenie. W obronie własnego życia można odebrać życie drugiemu. Ale wstydź się tego, to nie należy do nas, ten przywilej. Teraz znowu jest to kazanie na inny dzień , oczywiście, ale wszystkie sposoby w naszej kulturze i społeczeństwie, które przypisaliśmy sobie panowanie nad życiem. Wspomniałem o eutanazji. Czy mogę wspomnieć o aborcji? 800 000 aborcji, mniej więcej rocznie w naszym kraju – około 63 miliony od uchwalenia Roe przeciwko Wade. “Nie będziesz zabijał.” Nie rządzisz życiem i śmiercią. Bóg jest.
Warto pomyśleć o wszystkich. Słynne szóste przykazanie: „Nie cudzołóż”. Oczywiście cudzołóstwo oznacza pogwałcenie ślubów małżeńskich, ale Kościół często rozumiał to przykazanie w szerszym znaczeniu jako pogwałcenie czystości. Czym jest czystość? Oznacza prawość seksualną. Oznacza właściwe porządkowanie, właściwe zachowanie w sferze seksualnej. Po co jest seks? “Cóż, to tylko dla mojej przyjemności.” Nie nie nie; Kościół zawsze mówił, że seks służy jedności i prokreacji, a zatem należy do kontekstu zaangażowanego małżeństwa mężczyzny i kobiety. „Nie cudzołóż ” Kościół przyjmuje więc z grubsza wszelkie pogwałcenie tej normatywności. Znowu, czy mamy tendencję do myślenia: „O nie, seks należy do nas”? „Od nas zależy, czy to zdefiniujemy . Definiuję to zgodnie z moim osobistym kaprysem”. Cóż, nie, seks ma obiektywny porządek i należy to uszanować. Siódme przykazanie: „Nie kradnij”. Założę się, że wielu z nas , małymi i wielkimi sposobami , często łamało to przykazanie. To znaczy tak, że bierzemy rzeczy od innych, ale rozumiane szerzej, to przykazanie dotyczy sprawiedliwości.
Platon powiedział eony temu, dawno temu: „Sprawiedliwość oddaje każdemu to, co mu się należy”. To dawanie innym ludziom tego, co im się należy; dlatego szanuje ich własną tożsamość , szanuje ich własność, szanuje to, co do nich należy. Kiedy to naruszam, popełniam głęboką niesprawiedliwość. To jest naprawdę dobry punkt medytacji, wszyscy.
Czy zawsze daję każdej osobie wokół mnie to, co jej się należy, czy też często zabieram im to, co im się należy? Na tym polega kradzież, na duże i małe sposoby.
Ósme przykazanie: „Nie będziesz składał fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu”. Myślę, że to przykazanie ma dziś niezwykłe znaczenie. A więc ma to do czynienia z mową, z mową szczerą, ale zwłaszcza z innymi ludźmi — że mówię prawdę o innych. Media społecznościowe, ktoś? Jak często w mediach społecznościowych angażujemy się w najgorsze oszczerstwa. Mam na myśli atakowanie ludzi, mam na myśli burzenie ich reputacji. A co z całą kulturą anulowania, która często wiąże się z niszczeniem czyjegoś życia? Składanie fałszywego świadectwa. Po prostu zadaj sobie pytanie w ciągu dnia: Jak często naprawdę mówię prawdę o innych ludziach? A może manipulowałem rzeczami, żeby wyglądały źle, żeby je zburzyć, anulować? To starożytne przykazanie ma dziś niezwykłe znaczenie. Zadaj sobie kilka naprawdę szczerych pytań dotyczących swojej mowy. To jest przykazanie ósme. Czy mogę, gdy dobiegam końca, zebrać przykazania dziewiąte i dziesięć, a mianowicie: „Nie pożądaj żony bliźniego swego ” i „Nie pożądaj dóbr bliźniego swego”. Mówiłem wcześniej o wielkim filozofie René Girard. Girard zauważył coś, co nazwał mimetyczną cechą naszego pragnienia. Mimesis oznacza po prostu naśladowanie. Chodziło mu o to, że bardzo często pragniemy rzeczy nie dlatego, że są same w sobie tak wspaniałe, ale pragniemy ich, ponieważ pragnie ich ktoś inny. Prawidłowy? Oglądaj małe dzieci. Jest stos zabawek i jeden maluch nie jest zainteresowany zabawką, dopóki inny nie pojawi się i nie okaże zainteresowania. Teraz nagle naprawdę się tym zainteresowałem. Pomyśl o sposobie działania reklamy. Oto para butów. Może wcale mnie to nie interesuje, dopóki nie dowiem się, że jakaś znana osoba lubi te buty. Cóż, wtedy też zaczynam ich chcieć. Jest to mimetyczna lub naśladująca cecha pożądania. Otóż, punkt widzenia Girarda jest taki: wiele naszych konfliktów wynika z tego faktu.
Bo jeśli czegoś pragnę, bo ty tego chcesz, to ty czegoś pragniesz, bo ja tego chcę, wkrótce popadniemy w konflikt. To, czego oboje pragniemy, może nawet nie być tak interesujące. Ale wchodzimy w konflikt z powodu mimetycznej jakości naszego pragnienia. A teraz spójrz ponownie na ten język: „Nie pożądaj żony bliźniego. Nie pożądaj dóbr bliźniego”. Tak, chcesz mieć żonę dla siebie? Świetny. Chcesz towary dla siebie? Świetny. Ale przestań pragnąć tych rzeczy, które mają inni ludzie. Przestań pragnąć tego, czego pragną inni ludzie. To właśnie prowadzi do tak dużej części naszego konfliktu. Nie ma nic złego w pragnieniu rzeczy, ale trzymaj się z dala od tych mimetycznych form pożądania, które prowadzą do konfliktu. No dobrze, byłem już całkiem blisko – około półtorej minuty na każde przykazanie. Pozwól mi to zakończyć. Czy mogę polecić, aby te rzeczy były naprawdę konkretne:
nie przyjmuj tylko tych słów, ale raczej zapisz na kartce dziesięć przykazań,
a następnie użyj ich jako rachunku sumienia, aby przygotować się do Wielkiego Postu wyznanie. Jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić w czasie Wielkiego Postu, jest przystąpienie do spowiedzi. Jednym z najlepszych sposobów na przygotowanie się jest uważne przejście przez te Dziesięć Przykazań i zobaczenie: „Jak się miewam?”. Niech cię Bóg błogosławi.
Transkrypt po angielsku
Peace be with you. Friends, we come now to the third Sunday of Lent. We continue this journey through the holy season of Lent. I’ve often said that Lent is a bit like basic training for the military, or it’s like two-a-day workouts before the football season begins. It’s a getting back to fundamentals. I think here of the greatest golfer of all time, Jack Nicklaus. When Jack Nicklaus was at the height of his powers —he was the best player in the world— he would go during the off-season to his teacher, the man that taught him when he was just a kid, a guy named Jack Grout, and he would say, “Jack, treat me as though I’m a beginner.” He was the greatest golfer in the world, but he wanted his teacher to treat him like a beginner, so that he’d go back again to the fundamentals. Well, I think of all this because our first reading for today is the Ten Commandments. We all know, roughly, “Oh, the Ten Commandments.” How many of us could recite them?
How thoroughly have we internalized the Ten Commandments? I think they function, in a way, as the fundamentals of the moral and spiritual life. Before I go on some mystical flight of fancy, I better be grounded in the fundamentals, and the Ten Commandments, I think, lay those out. Now, there’s no way in this brief sermon I can give a thorough treatment of the Ten Commandments. One of the best places, though, by the way, to look for that is the “Catechism of the Catholic Church.” Go look it up. They have a very good, thorough treatment of each of the Ten Commandments. What I’m going to do is just spend maybe a minute and a half on each of the ten, just to give us some orientation.
By the way, it’s in Exodus chapter 20. Spend some time today, get your Bibles out —Exodus chapter 20— and read these famous Commandments. Here’s the first one: “I am the LORD your God. You shall have no other gods besides me.” Now, you might recall from last week when I talked about the ordering of love:
we love God first, and then everything else for the sake of God. We must not worship anything else. That’s the point. If I am making anything else the highest love of my life, then my spiritual life is off-kilter. This is why this first commandment is the most important. It’s the most basic of all of them. What or whom do you worship? There’s no more fundamental spiritual question. And the commandment here is: God alone; no competition, no gods beside him. I love the little corollary: “For I, the LORD, your God, am a jealous God.” Don’t read that, please, as God falling into some kind of snit. God doesn’t have feelings and doesn’t go in and out of emotional states. What’s being communicated there is God, for our good, brooks no opposition. He won’t allow us. He doesn’t want us to fall into the worship of anything less than what is actually the highest good. He’s a jealous God. Okay, second commandment: “You shall not take the name of the LORD, your God, in vain.” Now, probably everyone who reads that thinks, “Well, then don’t swear. Don’t use God’s name in an irreverent way.” And fine. I think that’s true, and I would strongly recommend that we not do that. But within the ancient context, it probably had this sense of not using God’s name in an incantatory way, or as a spell —the point being, we are not in a position, ever, to manipulate God. Don’t think that God is there to take care of our little needs and hangups. No, no; it works the other way. We exist for God. We owe our lives to God. Our lives aren’t about us. They’re about God, and what God wants to do for us and through us. “Don’t use the name of the Lord, your God, in vain” is a way of saying, “Don’t think you’re ever in a position to manipulate God.” No, no; you become God’s servant.
Third commandment, derived from the first two, of course: “Remember to keep holy the sabbath day.” It’s one thing, everyone, to say, “Oh yeah. God—center of my life. Oh yeah. God’s the highest love of my life, absolutely.” Show it.
Do you instantiate that in your life and your behavior? Does that show up? Does it look like something? Well, this commandment: make holy the sabbath, set aside a day when you are going to worship God —not as an abstraction but through a concrete set of behaviors. I think often about this, everybody. I’m old enough to remember when the sabbath day in our country really was a distinctive day. It wasn’t just another day of the weekend, like just another Saturday. No, no; Sunday had its own unique texture. Almost everything —I remember these days clearly— was closed on Sunday. The idea was because you’re meant to go to church. You’re meant to set aside your ordinary concerns and devote yourself to God on that day. The very fact that that’s faded away, that this commandment is not being honored. The very fact, when I was a kid, 97% of our country claimed belief in God or some affiliation with religion; now, as high as 26% of our country says, “I have no religion.”
Not honoring this commandment is a very serious business because it means we’re not instantiating, concretizing our commitment to God. Okay, those first three commandments belong in what they call “the first table” of the Law. Think of Moses coming down the mountain with the two tablets, right? On the first tablet, you’ve got the three commandments dealing with God, and appropriately, they come first. They’re the most important. Then on the second tablet, the remaining seven commandments have to do with our relations with each other. Okay. So the first of the second tablet, the fourth commandment:
“Honor your father and your mother.” Now, does it have to do with these very particular people that gave rise to us? Yeah. We are indeed meant to honor our father and mother, those who gave us life. Yes, we owe them, in a sense, everything. So this great loyalty and devotion to our parents—yes, that’s a basic command. But the Church has always taken this in a somewhat broader sense too: the honor that we owe to any authority figure in our life. Think of the honor that a student owes to a teacher,
the honor that a player owes to a coach, the honor that a citizen owes to a judge or a political leader
—and then even more broadly, the honor that we all owe to the great traditions that gave rise to us. See, what would happen if suddenly all this honoring of authority and tradition evanesced? Our society would collapse. May I suggest, in our society, where “My rights,” and “My prerogatives,” and “I decide what’s true,” and “Don’t tell me what to do” —that’s moving into rather dangerous waters. No, honor your mother and father. Honor those in authority. Honor the great traditions that gave rise to you. Now, I don’t mean worship them. All of these things can be flawed, of course. But the basic attitude of respect is appropriately one of the commands of God. Fifth commandment: “You shall not kill.”
Our God’s a God of life. That’s affirmed over and over again, Old Testament and New. Life belongs to God. God gives life. It’s God’s prerogative alone to take life away. He’s the Lord of life. We do not have that prerogative. It’s not up to us to decide to end someone’s life or end one’s own life. Think again, today: “Sure, it’s my prerogative. If I want to practice euthanasia…
Help me commit suicide, because I’m the lord of my life.” No, no; neither in life or death do we belong to ourselves. We belong to the Lord. And so you shall not kill. Now, has the Church from time immemorial always recognized the legitimacy of self-defense? Yes, it has. So it’s not an absolute command. In defense of one’s own life, one can take the life of another. But shy of that, it does not belong to us, this prerogative. Now, again, this is a sermon for another day, of course, but all the ways in our culture and society that we have arrogated to ourselves a lordship over life. I mentioned euthanasia. Dare I mention abortion? 800,000 abortions, roughly, a year in our country —something like 63 million since Roe v. Wade was passed. “You shall not kill.” You are not in command of life and death. God is.
Worth thinking about, everybody. The famous sixth commandment: “You shall not commit adultery.” Of course, adultery means the violation of marriage vows, but the Church has often taken this command in a broader sense to mean any violation of chastity. Now, what’s chastity? It means sexual uprightness. It means right ordering, right behavior in the sexual area. Well, what’s sex for? “Well, it’s just for my pleasure.” No, no, no; the Church has always said sex is for unity and for procreation, and therefore it belongs within the context of a committed marriage between a man and a woman. “Thou shalt not commit adultery” the Church then takes broadly as any violation of that normativity. Again, do we tend to think, “Oh, no, sex belongs to us”? “It’s up to us to define it. I define it according to my personal whim.” Well, no, sex has an objective ordering, and that should be honored. Seventh commandment: “You shall not steal.” I bet a lot of us, in small ways, in great ways, have often violated this commandment. I mean, yes, that we take things from others, but construed more broadly, this commandment has to do with justice.
Plato said eons ago, a long time ago, “Justice is rendering to each his due.” It’s giving to other people what is due to them; therefore, it’s honoring their own identity, it’s honoring their own property, honoring what belongs to them. When I violate this, I’m committing a deep injustice. This is a really good point of meditation, everybody.
Do I always give to each person around me what is his or her due, or am I often taking from them for my purposes what is due to them? That’s what stealing involves, in big ways and in small.
Eighth commandment: “You shall not bear false witness against your neighbor.” I think this commandment has extraordinary relevance today. So it has to do with speech, with truthful speech, but especially about other people —that I tell the truth about others. Social media, anybody? How often on social media we engage in the worst sort of calumny. I mean attacking people, I mean tearing down their reputations. How about the whole cancel culture, which has to do often with just destroying someone’s life? Bearing false witness. Just ask yourself in the course of the day: How often have I really told the truth about other people? Or have I manipulated things to make them look bad, to tear them down, to cancel them? This ancient commandment, it’s got extraordinary relevance today. Ask yourself some real honest questions about your speech. That’s commandment eight. Can I bring together, as I come to a close, commandments nine and ten—namely, “You shall not covet your neighbor’s wife,” and “You shall not covet your neighbor’s goods.” I’ve spoken before about the great philosopher René Girard. Girard noticed what he called the mimetic quality of our desire. Mimesis just means imitation. His point was, very often, we desire things not because they’re so great in themselves, but we desire them because someone else desires them. Right? Watch little toddlers. There’s a pile of toys, and one toddler has no interest in a toy until another toddler comes in and shows interest in it. Now, suddenly, I’m really interested in that one. Think of the way much of advertising works. Here’s a pair of shoes. Maybe I’m not at all interested, until I find out that some famous person likes those shoes. Well, then I start wanting them too. This is the mimetic, or imitative quality of desire. Now, Girard’s point is this: a lot of our conflict comes from this fact.
Because if I desire something because you want it, you desire something because I want it, soon we will come into conflict with each other. The thing that we’re both desiring might be even not that interesting. But we come into conflict because of the mimetic quality of our desire. Well, now, look again at this language: “Don’t covet your neighbor’s wife. Don’t covet your neighbor’s goods.” Yes, you want a wife for yourself? Great. You want goods for yourself? Great. But stop desiring these things that other people have. Stop desiring what other people are desiring. That’s what leads to so much of our conflict. Nothing wrong with desiring things, but stay out of these mimetic forms of desire that lead to conflict. Okay, I was pretty close—about a minute and a half for each commandment. Let me close with this. Can I recommend, so as to make this stuff really concrete:
don’t just take in these words, but rather write down on a piece of paper the Ten Commandments,
and then use it as an examination of conscience to prepare yourself for your Lenten confession. One of the best things we can do during Lent, everybody, is to go to confession. One of the best ways to prepare is to walk carefully through these Ten Commandments and see, “How am I doing?” And God bless you.