Tytuł oryginalny: Three Levels of Temptation - Bishop Barron’s Sunday Sermon
Data publikacji wideo: 2022-03-05
Wideo
Transkrypt po polsku
Pokój z Wami. Przyjaciele, dochodzimy do tego wielkiego i świętego okresu Wielkiego Postu , czasu powrotu do duchowych podstaw , czasu, kiedy Kościół patrzy na niektóre ze swoich najbardziej fundamentalnych i duchowo znaczących tekstów. Pierwszą niedzielę Wielkiego Postu rozpoczynamy relacją Łukasza o kuszeniu Jezusa , początku Jego życia publicznego. Podstawowa zasada biblijna brzmi: Najlepszym sposobem na osłabienie zła jest patrzenie na nie i dostrzeganie go. Pomyśl o brązowym wężu na pustyni, więc ci, którzy na niego spojrzeli, zostali uzdrowieni. Oto Jezus na początku swojego życia publicznego, patrzący na trzy rzeczy, które mogą zejść z drogi. Trzy pokusy. I oczywiście powiedzieć, że Jezus jest w pełni boski, nie znaczy ani przez chwilę zaprzeczać, że w swojej ludzkiej naturze odczuwał pokusę.
Cóż, z tego też możemy się nauczyć. Czy możemy uczciwie i bezpośrednio patrzeć na te rzeczy , które spowodują, że zboczymy ze ścieżki, jaką Pan ma dla nas?
Miejscem pokusy jest oczywiście pustynia. I to też jest bardzo ważne duchowo, prawda?
Blaise Pascal , wielki katolicki filozof i pisarz, powiedział, że większość naszego życia spędzamy z „rozrywkami”. To oznacza dywersje.
Odwracamy się od wielkich pytań o to, kim jesteśmy, dokąd zmierzamy, jaki jest cel życia, co jest życiem wiecznym, kim jest Bóg , wielkich pytań. Cóż, są za dużo do zniesienia , więc odwracamy się. Odwracamy się.
Czym jest pustynia, jeśli nie miejscem, gdzie rozrywkę, rozrywkę i rozproszenie są odłożone na bok , żebym mógł pogodzić się z wielkimi problemami , wielkimi pytaniami? Tak wygląda sceneria tego wspaniałego konta. Otóż to, przed czym stoi Jezus na pustyni, byłoby trzema klasycznymi substytutami Boga. Mam tu na myśli trzy rzeczy, które zapanują w duszy jako dobro ostateczne. Chcesz podstawowe przesłanie biblijne? Jest tylko jeden Bóg. „Słuchaj, Izraelu: Pan, twój Bóg, jest tylko Panem”. Jest tylko jedno najwyższe dobro i jest nim Bóg. Jeśli uczynisz coś innego niż Bogiem w najwyższym dobru, zawsze będziesz mieć, duchowo mówiąc, kłopoty. Spójrz więc teraz na tę historię o pokusach jako na trzy poziomy pokus, trzy rodzaje odwrócenia się od ostatecznego dobra. I ważna jest topografia. Zaczynamy na pustynnym dnie. Następnie przenosimy się na wyższe miejsce, a potem na jeszcze wyższe miejsce. Więc patrzymy na trzy stopnie, jeśli chcesz, pokusy. Zacznijmy więc od pustynnego dna.
„Diabeł powiedział do niego: ‘ Jeśli jesteś Synem Bożym, rozkaż temu kamieniowi, aby zamienił się w chleb’”. Więc teraz, jeśli byłeś w tej części świata, na Pustyni Judzkiej, zobaczysz jest po dziś dzień zaśmiecony kamieniami, które wyglądają jak małe bochenki chleba. Widzę, jak ktoś, kto pościł całymi dniami, patrząc na tę scenę , wyobrażał sobie te kamienie jako bochenki chleba. I tak zaczyna się diabeł mówiąc: „Spójrz, jesteś Synem Bożym. Zamień te kamienie w chleb. Zaspokój swój fizyczny głód”.
No cóż, oto pierwsza wielka pokusa:
aby zaspokojenie zmysłowego pragnienia było najwyższym dobrem w moim życiu. Czy wielu z nas wpada w tę pułapkę?
ludzie,
ludzie, którzy wydają się, “wow, ta osoba naprawdę jest spełniona. Oni naprawdę osiągnęli najwyższy … “ Ale widzisz, w końcu interesuje ich tylko zaspokojenie ich pragnień seksu , jedzenia, picia i przyjemności ciała. Pomyśl o kimś, kogo życie kręci się wokół pieniędzy.
Miliarderzy. Całe moje życie to zdobywanie pieniądze. No cóż, na co wydajesz pieniądze? Używasz pieniędzy, by kupować fizyczne rzeczy świata, które zaspokajają moje podstawowe, zmysłowe pragnienia. To nie tylko dom, ale wspaniały dom. Nie tylko samochód, ale najlepsze z możliwych samochód. Nie tylko jedzenie, ale najlepsze jedzenie i picie. Cóż, wszystko, co robię z tymi pieniędzmi, to w zasadzie zaspokajanie tego pragnienia. Zamień te kamienie w chleb. Uczyń zaspokojenie zmysłowego
pragnienia centralnym dobrem twojego życia.
Teraz, w czasie Wielkiego Postu, wszyscy powinniśmy dobrze, surowo, długo przyjrzeć się tej tendencji w sobie.
Czy uczyniłem tę przyjemność na niskim poziomie najwyższym dobrem w moim życiu?
Jeśli tak, mam kłopoty. Myślę, że tutaj Thomasa Mertona , wielkiego pisarza duchowego, który powiedział, że zmysłowe pragnienia są jak małe dzieci. Jeśli rodzic ma do czynienia z małymi dziećmi — i chcą tego, czego chcą, kiedy chcą. “Daj mi. Teraz, teraz, teraz. Daj mi coś do jedzenia. Chcę ten wafelek do lodów. Daj to teraz, teraz, teraz” - cóż, nie zaspokajasz każdego pragnienia swoich dzieci w każdej minucie. Rozchorowałeś ich. W podobny sposób Merton mówi, że takie są pragnienia zmysłowej przyjemności . Są natarczywe. Chcą tego, czego chcą, kiedy chcą. Ale jeśli im się poddamy, posłuchajcie teraz, nigdy nie otwieramy się na głębsze i wyższe dobra.
Pomyśl o dobru po prostu przyjaźni , dobru wiedzy , dobru nauki , dobru poszukiwania prawdy duchowej , dobru Boga. Widzisz, nigdy nie znajduję tych rzeczy, jeśli jestem cały czas zaabsorbowany pustynnym dnem, dlatego teraz, w odpowiedzi na diabła, co mówi Jezus? „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych”. Ani na chwilę nie zaprzecza , że rzeczywiście żyjemy z chleba. Jesteśmy wcielonymi ludźmi. Potrzebujemy zmysłowej przyjemności i tak dalej, ale to nie wszystko.
Nie samym chlebem, zmysłową satysfakcją żyjemy, ale każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Musieliśmy więc poruszać się wyżej i nie utknąć na pustynnym dnie.
Przejdźmy więc teraz do topografii opowieści na wyższy poziom, ponieważ czeka nas bardziej wyrafinowany lub wyrafinowany rodzaj pokusy. Słuchać. „Diabeł wziął go wyżej i pokazał mu wszystkie królestwa świata w jednej chwili”. Och, dam ci to wszystko, jeśli tylko pokłonisz się i oddasz mi cześć.
Dobra, to bardziej wyrafinowana pokusa.
Ale moc.
Dobrze? Pewny. To dobro doczesne. Nie ma w tym nic złego. Władza to zdolność do wprowadzania zmian. I dzięki Bogu są ludzie z mocą na różnych stanowiskach, którzy mogą pozytywnie wpływać na zmianę . Nic w tym złego. W rzeczywistości Bóg jest opisywany jako potężny, więc moc sama w sobie nie może być negatywem.
Ale to po prostu nie jest najwyższe dobro. A kiedy czynię to najwyższym dobrem, wtedy moje życie duchowe rozpada się i używam tej mocy do nikczemnych celów. Chodzi mi o to, jak często w literaturze światowej słyszeliśmy tę historię? Jak często w annałach historii widzimy ludzi mających obsesję na punkcie władzy, wywołujących straszliwą niesprawiedliwość? Po prostu pomyśl o tym. Postacie od Aleksandra Wielkiego przez Juliusza Cezara do Cezara Augusta, Marka Aureliusza, Karola Wielkiego , Medyceuszy, Karola V, Henryka VIII, Ludwika XIV, Napoleona, Nixona i Kissingera, aż do Władimira Putina. Ludzi, którzy są zajęci światową władzą. I znowu, sama w sobie nie jest zła. Ale jeśli stanie się to główną lub dominującą troską twojego życia,
nadużyjesz tej mocy w bardzo zły sposób. Wiesz dla mnie interesującą rzecz? Pomyśl o kimś na poziomie dna pustyni. Są zajęci zmysłową przyjemnością. Ludzie, którzy naprawdę koncentrują się na władzy, często potrafią być bardzo ascetyczni. Wyszli poza te pragnienia niskiego poziomu. Mogą pozbawić się wielu z tych rzeczy , aby osiągnąć ten wyższy poziom mocy. Dobrze, dobrze. Jednak moc nie jest Bogiem. Zauważ też coś , myślę, że naprawdę interesujące w tych historiach. Nie znam nigdzie w literaturze światowej bardziej wnikliwej krytyki ludzkiej władzy niż ta historia. Czemu? Ponieważ diabeł mówi do Jezusa: „Dam ci to wszystko”. Implikacja? On je wszystkie posiada.
Implikacja? Należą do niego. I znowu, żeby nie demonizować władzy, to nie jest w porządku, ale spójrzmy prawdzie w oczy: dla tak wielu ludzi i tak często w historii ludzkości, kiedy światowa władza staje się dominującym problemem , rzeczywiście staje się zabawką diabła. Należy do diabła.
Jaka jest teraz odpowiedź Jezusa na tę drugą , wyższą pokusę?
Pismo Święte mówi: „Oddajcie pokłon Panu, Bogu waszemu. Jedynego Go czcijcie”. Co ona mówi? Nie będę uwielbiał diabła. Nie będę uwielbiał mocy, której często używa do swoich celów. Nie? Nie. Zwróć uwagę, proszę, na moją „adorację”. Oznacza to, że moja orientacja na „summum bonum”, najwyższe dobro, nie jest skierowana ku władzy, ale ku Bogu.
Dobra? Więc zrobiliśmy pustynię. Weszliśmy na wyższy punkt obserwacyjny. A teraz najwyższa : trzecia pokusa.
„Wtedy diabeł zaprowadził go do Jerozolimy, postawił na balustradzie świątyni i rzekł: ‚Jeżeli jesteś Synem Bożym, rzuć się stąd. . . . Nakaże swoim aniołom czuwać nad tobą ”. Co to jest? Niski poziom to zmysłowa przyjemność. Drugi poziom to światowa władza. Co to za? Nazwałbym to chwałą, honorem.
Świątynia w Czas Jezusa, to był najważniejszy budynek, jaki można sobie wyobrazić. Znajdował się w samym sercu stolicy, Jerozolimy. Był centrum politycznym, religijnym i kulturalnym. Był centralnym punktem życia Izraelitów. jako miejsce zamieszkania Boga na ziemi. Wszyscy weszli do świątyni.
Więc stoisz na balustradzie świątyni. To znaczy, że jestem w centrum tego całego społeczeństwa. Wszyscy mnie widzą. Wszyscy mnie zauważają Tak naprawdę, nawet Bóg musi mnie zauważyć, bo jeśli się rzucę, to jest zobowiązany wysłać swoje anioły, żeby się nie skrzywdziły.Tak zmysłowa przyjemność to jedno, ale niektórzy ludzie mogą tego uniknąć, ponieważ są zainteresowani władzą.
Ale wciąż inni mogą unikać zarówno zmysłowej przyjemności, jak i doczesnej władzy, ponieważ chcą tego . pragną sławy, honoru i chwały, by być zauważonym, podziwianym. “Spójrz na mnie.” To wielka narcystyczna pokusa.
Słuchaj, czy honor sam w sobie jest czymś złym? Nie. Zawsze uwielbiam definicję honoru według Tomasza z Akwinu jako „flagi cnoty”.
Więc jeśli widzimy coś cnotliwego i dobrego i mówimy: „Hej, hej. Spójrz na to. Spróbuj to naśladować . Umieszczam na tym flagę”, cóż, to zaszczyt. Dlatego honorujemy ludzi stopniami , nagrodami i tak dalej. Dobra. Popatrz, same w sobie dostajesz nagrodę i „Och, to miłe” i kładziesz to gdzieś na półce. To nie nagroda jest tak ważna. To tylko flaga cnoty dla, powiedzmy, studentów na uniwersytecie lub ludzi w szerszym społeczeństwie. Dobra, nie ma w tym nic złego. Kłopot polega na tym, że ludzie uzależniają się od honoru i chwały i „Hej, spójrz na mnie na szczycie świątyni”.
Nie? Nie. To prowadzi do samych kłopotów. Tak więc Jezus mówi: „Pismo mówi także: ‘Nie wystawiaj na próbę Pana, Boga twego’”. Innymi słowy, kogo myślisz, że stoisz na balustradzie świątyni i rzucasz się w dół, w pełni oczekując ludzie, aby szli: „O, nie” i aby Bóg działał? Daj spokój. Pozbądź się siebie. On to mówi. Pozbądź się tej inflacji ego, która całkowicie wymknęła się spod kontroli i doprowadzi do samych kłopotów.
Odłóż na bok zaabsorbowanie zmysłową przyjemnością. Dlatego pościmy, nawiasem mówiąc, w okresie Wielkiego Postu. Odłóż na bok zauroczenie światową władzą. To staje się zabawką diabła. Odłóżcie na bok to nadęte poczucie własnej ważności ego. To po prostu prowadzi do kłopotów.
I skup się na Bogu, na tym, czego Bóg chce dla ciebie, czego Bóg pragnie dla ciebie.
Bądź dostępny dla Jego łaski. Sztuczka polega na tym, że wszyscy — spójrzcie, bracia grzesznicy, wszyscy jesteśmy kuszeni przez te trzy rzeczy. Dajemy im; w przeciwieństwie do Jezusa, poddajemy się wszystkim trzem. Ale kiedy poddajemy się Bogu, czynimy Boga summum bonum, przynosi to naszą wielką duchową korzyść.
Niech cię Bóg błogosławi.
Transkrypt po angielsku
Peace be with you. Friends, we come to this great and holy season of Lent, a time to get back to spiritual basics, a time when the Church looks at some of its most fundamental and spiritually significant texts. We begin this First Sunday of Lent with Luke’s account of the temptation of Jesus, the beginning of his public life. A basic biblical principle is: The best way to disempower evil is to look at it and to see it. Think of the bronze serpent in the desert, so those who looked at it were cured. So here’s Jesus at the beginning of his public life looking at three things that might deviate him from the path. Three temptations. And of course, to say that Jesus is fully divine is not to deny for a minute that in his human nature he felt temptation.
Well, we can learn from this too. Can we look honestly and directly at those things that will cause us to deviate from the path the Lord has for us?
The place for the temptation, of course, is the desert. And that’s very important too, spiritually, isn’t it?
Blaise Pascal, the great Catholic philosopher and writer, said that we spend most of our lives with “divertissements.” That means diversions.
We divert ourselves from the great questions of who we are, where we’re going, what’s the purpose of life, what is eternal life, who is God, the great questions. Well, they’re too much to bear, and so we divert ourselves. We distract ourselves.
What’s the desert but the place where the divertissements, the diversions and distractions, are set aside so I can come to terms with the great issues, the great questions? So that’s the setting for this wonderful account. Now, what Jesus faces in the desert would be three classical substitutes for God. And by this I mean three things that will come to reign in one’s soul as the ultimate good. You want the basic biblical message? There’s only one God. “Hear, O Israel: the Lord your God is Lord alone.” There’s only one supreme good, and that’s God. If you make anything other than God into the supreme good, you will always have, spiritually speaking, trouble. So look at this story now of the temptations as three levels of temptations, three types of diversions from the ultimate good. And the topography’s important. We begin on the desert floor. Then we move to a higher place, and then to a still higher place. So we’re looking at three grades, if you want, of temptation. So let’s begin on the desert floor.
“The devil said to him, ‘If you are the Son of God, command this stone to turn into bread.’” So now, if you’ve been to that part of the world, to the Judean Desert, you’ll see it’s to this day littered with stones that look for all the world like little loaves of bread. I can see how someone who’s been fasting for days and days looking out at that scene would imagine those stones as loaves of bread. And so the devil begins by saying, “Look, you’re the Son of God. Turn those stones into bread. Satisfy your physical hunger.”
Well, here’s the first great temptation:
to make the satisfaction of sensual desire the highest good in my life. Are there lots of us who fall into this trap? You bet. And sometimes, everybody, the most sophisticated people,
people that seem, “wow, that person really is accomplished. They’ve really attained the highest . . .” But see, all they’re interested in, finally, is the satisfaction of their desires for sex and for food and for drink and the pleasures of the body. Think of someone whose life is all about money.
Billionaires. My whole life’s about getting money. Well, what do you use money for? You use money to buy the physical things of the world that satisfy my basic, sensual desires. It’s not just a house, but a gorgeous house. Not just a car, but the best possible car. Not just food, but the best possible food and drink. Well, all I’m doing with all this money is basically satisfying this desire. Turn these stones into bread. Make the satisfaction of sensual desire
the central good of your life.
Now, during Lent, everybody, we are meant to take a good, hard, long look at this tendency in ourselves.
Have I made this low-level pleasure the highest good in my life?
If I have, I got trouble. I think here of Thomas Merton, the great spiritual writer, who said the sensual desires are like little kids. If a parent is dealing with little kids —and they want what they want when they want it. “Give me. Now, now, now. Give me something to eat. I want that ice cream cone. Give it now, now, now”— well you don’t satisfy every single desire of your kids every minute. You’d make them sick. Well, in a similar way, Merton says these desires for sensual pleasure are like that. They’re insistent. They want what they want when they want it. But if we give into them, listen now, we never open ourselves to deeper and higher goods.
Think of the good simply of friendship, the good of knowledge, the good of science, the good of searching out spiritual truth, the good of God. See, I never find those things if I’m preoccupied all the time with the desert floor, which is why now, in response to the devil, what does Jesus say? “Man does not live by bread alone, but by every word that comes from the mouth of God.” He’s not denying for a moment that we do indeed live by bread. We’re embodied people. We need sensual pleasure and so on, but that’s not the whole story.
We don’t live by bread, sensual satisfaction, alone, but by every word that comes from the mouth of God. And so we got to move higher and not get stuck at the desert floor.
So now, let’s move in the topography of the story to a higher level, because we’re going to face a more sophisticated or refined type of temptation. Listen. “The devil took him higher and showed him all the kingdoms of the world in a single instant.” Oh, I’ll give you all of this if you but bow down and worship me.
Okay, it’s a more refined temptation.
But power.
Good? Sure. It’s a worldly good. Nothing wrong with it. Power is the capacity to effect change. And thank God there are people with power in various positions who can effect change in a positive way. Nothing wrong with that. In fact, God is described as powerful, so power can’t be in itself a negative.
But it’s just not the highest good. And when I make it the highest good, then my spiritual life falls apart and I tend to use that power for nefarious purposes. I mean, how often in the literature of the world have we heard that story told? How often in the annals of history do we see people obsessed with power giving rise to terrible injustice? I mean, just think of it. Figures from Alexander the Great to Julius Caesar to Caesar Augustus, Marcus Aurelius, Charlemagne, the Medicis, Charles V, Henry VIII, Louis XIV, Napoleon, Nixon and Kissinger, all the way up to Vladimir Putin. People who are preoccupied with worldly power. And again, in itself not a bad thing. But if it becomes the central or dominating concern of your life,
you will misuse that power in very bad ways. You know an interesting thing to me? Think of someone at the desert floor level. They’re preoccupied with sensual pleasure. People that are really focused on power, they can often be very ascetic. They’ve moved beyond those low-level desires. They can deprive themselves of a lot of those things in order to reach this higher end of power. Okay, okay. But still, power is not God. Notice something, too, I think really interesting in these stories. I don’t know anywhere in the literature of the world a more thorough-going critique of human power than this story. Why? Because the devil says to Jesus, “All these I will give you.” Implication? He owns them all.
Implication? They belong to him. And so, again, not to strictly demonize power, that’s not right, but let’s face it: For so many people, and so often in human history, when worldly power becomes a dominant concern, it does indeed become a plaything of the devil. It belongs to the devil.
What’s Jesus’ response now to this second, this higher temptation?
Scripture has it, “You shall do homage to the Lord, your God. Him alone you shall adore.” What’s he saying? I’m not going to adore the devil. I’m not going to adore the power that he uses often for his purposes. No, no. Notice, please, my “adoration.” That means my orientation to the “summum bonum,” the highest good, is not directed toward power but toward God.
Okay? So we’ve done the desert floor. We’ve gone to a higher point of vantage. And now to the highest: the third temptation.
“Then the devil led him to Jerusalem, set him on the parapet of the temple, and said, ‘If you are the Son of God, throw yourself down from here. . . . He’ll bid his angels to watch over you.’” Now, what is this? Low level is sensual pleasure. The second level is worldly power. What’s this one? I’d refer to it as glory, honor.
The temple in Jesus’ time, that was the most important building you could imagine. It was at the heart of the capital city of Jerusalem. It was a political and religious and cultural center. It was the focal point of Israelite life. It was seen, in fact, as the dwelling place of God on earth. Everybody went up to the temple.
So you’re standing on the parapet of the temple. That means I’m at the center of this whole society. Everybody sees me. Everybody notices me. In fact, even God has to notice me because if I throw myself down, he’s obliged to send his angels to make sure I don’t hurt myself. So sensual pleasure, that’s one thing, but some people, they can eschew that because they’re interested in power.
But still, others can eschew both sensual pleasure and worldly power because what they want is this. They want fame and honor and glory, to be noticed, admired. “Look at me.” It’s the great narcissistic temptation.
Look, is honor a bad thing in itself? No. I always love Thomas Aquinas’ definition of honor as the “flag of virtue.”
So if we see something virtuous and good and we say, “Hey, hey. Look at that. Try to imitate that. I put a flag on it,” well that’s honor. That’s why we honor people with degrees and with awards and so on. Okay. Look, in themselves, you get an award and “Oh, that’s nice,” and you put it on a shelf somewhere. It’s not the award that matters so much. It’s just a flag of virtue to, let’s say, students at a university or people in the wider society. Okay, nothing in itself wrong with that. The trouble is when people get addicted to honor and glory and “Hey, look at me at the top of the temple.”
No, no. That leads to nothing but trouble. So Jesus says, “Scripture also says, ‘Do not put the Lord, your God, to the test.’” In other words, who do you think you are standing up on the parapet of the temple and throwing yourself down, fully expecting the people to go, “Oh, no,” and for God to act? Come on. Get over yourself. That’s what he’s saying. Get over this inflation of the ego which has gone totally out of control and will lead to nothing but trouble.
Set aside a preoccupation with sensual pleasure. That’s why we fast, by the way, during Lent. Set aside an infatuation with worldly power. That becomes a plaything of the devil. Set aside this bloated self-importance of the ego. That just leads to trouble.
And keep yourself focused on God, what God wants for you, what God desires for you.
Make yourself available to his grace. And the trick is, everybody —Look, fellow sinners, we all are tempted by these three things. We give into them; unlike Jesus, we give into all three of them. But when we surrender to God, make God the summum bonum, it redounds to our great spiritual benefit.
And God bless you.