Tytuł oryginalny: Act Against Your Attachments - Bishop Barron’s Sunday Sermon
Data publikacji wideo: 2022-08-27
Wideo
Transkrypt po polsku
Pokój z Wami. Przyjaciele, kilka lat temu miałem zaszczyt odwiedzić w związku z filmem, który kręciliśmy , miejsca związane ze św. Ignacym Loyolą. Udaliśmy się do Kraju Basków, do Loyoli, gdzie się urodził i gdzie wyzdrowiał z ran wojennych, gdzie przeżył swoje wielkie doświadczenie nawrócenia. Pojechaliśmy do Montserrat, tego wspaniałego klasztoru benedyktynów, gdzie oddał swoje życie Chrystusowi. Wylądowaliśmy w pokojach, w których zmarł w Rzymie, tuż obok wielkiego kościoła Gesu, gdzie jest pochowany. Ale dla mnie najbardziej poruszającym miejscem do odwiedzenia była mała jaskinia w miasteczku Manresa. Manresa nie jest zbyt daleko od Barcelony. A młody Ignacy, po tym, jak oddał swoje życie Chrystusowi, spędza około dziewięciu miesięcy dosłownie żyjąc w tej jaskini w zupełnej prostocie.
Jako młody człowiek miał obsesję na punkcie swojego wyglądu. Chciał być dworzaninem. Chciał wyciąć szykowną sylwetkę.
Więc próbując się od tego odwrócić , pozwolił sobie odejść. Pozwolił swoim włosom rosnąć, pozwolił rosnąć paznokciom. Żył w ubóstwie , prostocie i poście przez te dziewięć miesięcy. Często był pochłonięty pożądaniem, dlatego przez ten czas żył w surowym celibacie.
Ponieważ miał taką obsesję na punkcie swojej reputacji , postanowił żyć przez te miesiące jako nikt, nawet gorzej niż nikt. Ponieważ każdy, kto go zobaczy, powiedziałby: „Cóż, kim jest ten dziwak? Kim jest ten włóczęga?” Tak żył przez te dziewięć miesięcy iz tego doświadczenia wyszły słynne Ćwiczenia Duchowe. Jeśli udasz się na rekolekcje jezuickie do dziś, zostaniesz poprowadzony przez Ćwiczenia, które skomponował, gdy przebywał w tym czasie w Manresa.
Teraz myślę, że sednem tego, czego nauczył się w tamtym czasie , sednem tego, czego naucza w Ćwiczeniach, jest idea oddzielenia.
Był przywiązany do wielu dóbr świata. Wymieniłem niektóre z nich — bogactwo, władza, prestiż i szykowna sylwetka, wszystko to.
Ale jeśli miał pełnić wolę Bożą, wiedział, że musi oderwać się od tych nałogów i obsesji. Tak więc w ciągu tych dziewięciu miesięcy w szczególnie intensywny sposób zaangażował się w duchowe ćwiczenie nieprzywiązania.
Wiesz, co z tego wyszło, to zasada, która jest podstawowa w ćwiczeniu, podstawowa dla duchowości jezuickiej.
Nazwał to „agere contra”, co po łacinie oznacza „działać przeciwko”, „działać przeciwko”.
Pomysł jest prosty: jeśli jesteś przywiązany lub uzależniony od jakiegoś ziemskiego dobra , to najlepszą rzeczą jest działanie przeciwko niemu , a nawet agresywne naciskanie w przeciwnym kierunku.
Przypomnij sobie, że dawno temu wielki grecki filozof Arystoteles powiedział, że jeśli kij jest wygięty w ten sposób, a chodzi o to, żeby go wyprostować, trzeba go w pewnym sensie wygiąć w przeciwnym kierunku. Musisz wygiąć go z kształtu w przeciwnym kierunku, aby przywrócić go do porządku. Więc jeśli twoje życie duchowe jest nieuporządkowane, tak jak w przesadny sposób ciągnie cię do ziemskiego dobra , to musisz pobiec w innym kierunku, agere contra.
Na przykład Ignacy naucza, że jeśli zmysłowa przyjemność, powiedzmy, że jedzenie i picie są dla ciebie naprawdę ważne – i spójrz na naszą dzisiejszą kulturę , jest wielu z nas, którzy są zaabsorbowani jedzeniem, piciem i dobrym jedzeniem i to wszystko – cóż, jeśli to jest twoje zawieszenie, agere contra,
działaj przeciwko temu.
Szybko. Dlaczego post jest tak ważny w porządku duchowym? Bo nienawidzimy tego świata i nienawidzimy zmysłowych przyjemności? Nie? Nie. Chodzi o pomysł wygiętego kija, że jeśli zostaniesz przesadnie pociągnięty w tym kierunku, musisz iść w przeciwnym kierunku. Więc szybko.
Powiedzmy, że jesteś zbyt pochłonięty miłymi rzeczami. Wiesz, otaczanie się wygodami tego świata staje się dla ciebie zbyt dużym zajęciem. Być może spędzasz wiele godzin, mając obsesję na punkcie uczynienia swojego życia tak wygodnym, jak to tylko możliwe. No cóż, agere contra.
Żyj tak jak Ignacy, nie tylko w Manresie, ale w innych momentach jego życia , celowo żyjąc w radykalnej prostocie i ubóstwie. Do dziś praktykują to młodzi nowicjusze jezuiccy. Dostają trochę pieniędzy i każą udać się na rodzaj pielgrzymki. Muszą przejść z punktu A do punktu B, ale nie polegając na własnych zasobach, ale na opatrzności Bożej i dobroci otaczających ich ludzi.
Kiedy jesteś zbyt uzależniony od wygodnego życia , aktywnie przyjmujesz niewygodne życie.
Załóżmy, że jesteś zbyt przywiązany do pieniędzy. Wielu z nas w naszej kulturze znajduje się w takiej sytuacji.
Staje się rodzajem uzależnienia. Nigdy nie mam jej dosyć, więc staram się, staram się i staram. Ludzie, którzy inwestują na giełdzie — mają się dobrze, ale to nie wystarczy. Mają duże konta bankowe, ale nie są wystarczająco duże. Powiedzmy, że pieniądze stały się twoim zajęciem. Cóż, wiekowe przeciwieństwo.
Dużo tego rozdawaj.
Ilu ludzi w życiu duchowym — spojrzysz na historię świętych, znajdziesz ten ruch, może najsłynniejszy Franciszek z Asyżu — mam na myśli dosłownie przekazanie całego swojego dobytku, łącznie z ubraniem na plecach.
Oddaj swoje pieniądze, oddaj swoje rzeczy materialne, jeśli stało się to dla ciebie zbyt wielką obsesją.
Załóżmy, że tak jak Ignacy Loyola, który chciał być szykownym dworzaninem, zajmujesz się honorem , byciem zauważonym.
Wszyscy na mnie patrzą. No cóż , wielu z nas w naszej dzisiejszej kulturze jest tym zaabsorbowanych.
Chcę być na pierwszym miejscu, chcę być tym, który jest w nagłówkach, chcę być tym , który zostanie zauważony. Cóż, jeśli to twoja przerwa, agere contra. Aktywnie szukaj niejasności. Właściwie staraj się nie być zauważonym. Idź w przeciwnym kierunku.
Dobra. Agere contra w służbie oderwania, która w końcu jest w służbie spełniania woli Bożej. Teraz chcę, żeby to było naprawdę jasne. Chcę to powtórzyć , abyśmy nie czepiali się tego jako jakiegoś purytańskiego programu. To wcale nie tak. To agere contra , aby uciec od przywiązań,
które powstrzymują mnie przed spełnianiem woli Bożej, bo liczy się wola Boża. Dlatego Ignacy na początku Ćwiczeń mówi: „Panie, czy mam długie czy krótkie życie, nie obchodzi mnie to. Nie obchodzi mnie, czy jestem bogaty czy biedny . Czy mnie kochają , czy nienawidzą mnie, nie obchodzi mnie to, dopóki spełniam twoją wolę. Całym celem Ćwiczeń jest odnalezienie tej woli , rozeznanie woli Bożej. Ale żeby podążać za tym, muszę być oderwany. Aby być oderwanym, muszę się przeciwstawić.
Taki jest program. Dobra. Wszystko to jest wstępem do tej słynnej historii, którą widzimy dzisiaj w Ewangelii.
Jezus jest na bankiecie, a nie na małej rodzinnej kolacji, ale na bankiecie, jest tam dużo bogatych i sławnych ludzi. Mamy swoją wersję tego. Kiedy idziesz na uroczystą kolację i są tam wszyscy wtajemniczeni, są tam wszystkie wielkie koła .
Co on zauważa?
Zauważył, jak ludzie aktywnie poszukują najbardziej eksponowanego miejsca na bankiecie. I znowu, wiesz, jako grzesznicy, prawda? Wiemy, jak to działa. Wchodzisz do pokoju, jest tam dużo sławnych ludzi. Czy mogę dostać ten przedni stolik? Czy mogę być z glitterati? Czy mogę być z bogatymi i sławnymi ludźmi? Czy mogę walczyć o pozycję, aby wszyscy mnie zauważyli? To znaczy, gramy w tę grę cały czas.
Jezus mówi:
„Kiedy jesteś zaproszony na ucztę weselną,
nie kładź się na honorowym miejscu… Raczej, gdy jesteś zaproszony, idź i zajmij najniższe miejsce”. O czym on mówi? „Avant la lettre”, na długo przed Ignacym , mówi o agere contra.
Jeśli to jest twoja pokusa, a jest to dla wielu z nas, to celowo i aktywnie idź w przeciwnym kierunku. Zajmij najniższe miejsce. Jak często wchodzisz do takiego pokoju — wiesz, o czym mówię — i czujesz pokusę? „Muszę być tutaj numerem jeden”. Czy możesz powiedzieć: „Wiesz co? Celowo usiądę przy stole 135.
Zamierzam się zaciemnić. Upewnię się, że mnie nie zauważą”.
Pomyśl, ile razy, ile energii spędzamy w naszym życiu walcząc o pozycję.
Co jeśli powiemy: „Zrezygnuję.
Po prostu nie zamierzam grać w tę grę”. Cóż, jedna rzecz, wyrzucisz wszystkich, uwierz mi. Będą się zastanawiać, co się dzieje. Wyrzucisz wszystkich. Ale też znajdziesz coś takiego jak wolność.
Jeśli usuniemy tę małpę przywiązania z naszych pleców-
„Och, muszę być bogatszy, potrzebuję być silniejszy, potrzebuję być bardziej szanowany”. To uzależnienie. Myślę, że w naszym języku uzależnienie jest najlepszym sposobem na przetłumaczenie tej duchowej zasady.
Wiesz, jak działają uzależnienia, jeśli coś dostajesz i dostajesz od tego szum. To jest alkohol, to narkotyki, to seks, to honor, to pieniądze, cokolwiek to jest. Ale potem mija.
Cóż, muszę zdobyć więcej. A potem dostajesz szum, ale mija jeszcze szybciej. Potem musisz mieć tego więcej, więcej, więcej. Zanim się zorientujesz, całe twoje życie jest zajęte zdobywaniem tych ziemskich dóbr. A to, co robi wszyscy, to blokowanie dostępu do woli Bożej.
Ach, co za wyzwolenie, jeśli w końcu możesz powiedzieć: „Wiesz co? Nie zamierzam grać w tę grę . Wypadam”.
Dużo o tym myślałem w mediach społecznościowych, ponieważ — i wiem, jestem teraz w mediach społecznościowych, jeśli oglądasz to kazanie; Rozumiem, jest dobry pod wieloma względami, ale staje się też własnym uzależnieniem. Wciąga nas w siebie i wyzwolenie, które przychodzi, kiedy mogę po prostu powiedzieć: „Wiesz co?
Jeśli chcesz zrozumieć śluby zakonne, pomyśl o tym w ten sposób. Tak właśnie jest. Mówicie: „Dlaczego ci ludzie mieliby mieć ubóstwo, czystość i posłuszeństwo? Dlaczego mieliby to robić?” Ponieważ zdają sobie sprawę, że są w uścisku nałogów. Dlaczego miałbyś złożyć ślub ubóstwa? Więc wypadasz z gry w poszukiwanie, poszukiwanie, poszukiwanie coraz większego bogactwa. Dlaczego miałbyś zaakceptować coś takiego jak czystość czy celibat? Ponieważ nie chcesz być w tej grze ciągłego poszukiwania tej przyjemności.
Dlaczego posłuszeństwo? No bo spójrz, szukam władzy i prestiżu i cały czas jestem numerem jeden. Co jeśli po prostu zrezygnuję z tej gry i powiem: „Nie, chcę, żeby ktoś mi powiedział, co mam robić.
Tak stało się z Ignacym w Manresie, pozwalając rosnąć paznokciom i włosom. Wypadłem z gry. To właśnie mówił. Wypadłem z gry o to, kto jest najlepszym dworzaninem.
Żyjąc w biedzie i prostocie, wychodzę z gry o to, kto rośnie, kto upada, kto jest bogatszy. Zapomnij o tym. Zapomnij o tym. Pomyślcie więc o tym prostym obrazie wszyscy. Wszyscy przepychają się o najwyższą pozycję, Jezus mówi: „Hej, wiesz co? Zajmij najniższe miejsce”.
Ponieważ prawdopodobnie znajdziesz, powiedzmy sobie szczerze, ciekawszych ludzi na stole 135. Czy mam rację?
Jesteś przy stole numer jeden, masz wiele obsesji. Przy stole numer jeden jest wielu dziwaków i obsesji, ponieważ wszyscy są w to złapani. Nie są aż tak interesujące. Znowu mam rację? Nie są aż tak interesujące. Przejdź do tabeli 135, ponieważ są o wiele bardziej realne. A po drugie, przy stole 135 będziecie oddychać znacznie swobodniejszym duchowym powietrzem.
Transkrypt po angielsku
Peace be with you. Friends, a couple summers ago I had the great privilege of visiting in connection with a film we were making the sites connected to St. Ignatius of Loyola. We went to the Basque Country, to Loyola, where he was born and where he recuperated from his war wounds, where he had his great conversion experience. We went to Montserrat, that wonderful Benedictine Monastery where he pledged his life to Christ. We ended up in the rooms where he died in Rome right next to the great Church of the Gesu, where he’s buried. But for me the most moving place to visit was a little cave in a town called Manresa. Manresa is not too far from Barcelona. And the young Ignatius, after he’s turned his life over to Christ, spends about nine months literally living in this cave in utter simplicity.
He had been obsessed as a young man with his appearance. He wanted to be a courtier. He wanted to cut a dashing figure.
So trying to turn away from that, he kind of let himself go. He let his hair grow, let his fingernails grow. He lived in poverty and simplicity and fasting for those nine months. He was often consumed with lust, and so he lived in an austere celibacy for that time.
Since he was so obsessed with his reputation, he decided to live for those months as a nobody, even as worse than a nobody. Because anyone seeing him would say, “Well, who’s that weirdo? Who’s that vagabond wandering around?” That’s how he lived for those nine months, and out of that experience came the famous Spiritual Exercises. If you go on a Jesuit retreat to this day, you’ll be taken through the Exercises that he composed while he was going through that time at Manresa.
Now I think the heart of what he learned at that time, the heart of what he teaches in the Exercises, is this idea of detachment.
He was attached to many of the goods of the world. I’ve named some of them —wealth and power and prestige and cutting a dashing figure, all that.
But, if he was to do the will of God, he knew he had to become detached from those addictions and those obsessions. So during those nine months, in a particularly intense way, he engaged in this spiritual exercise of detachment.
You know what came out of it is a principle that’s basic to the exercise, basic to Jesuit spirituality.
He called it the “agere contra,” which is Latin simply for “to act against,” “to do against.”
The idea is simple: If you’re attached or addicted to some worldly good, well then the best thing is to act against it, is to press aggressively, even, in the opposite direction.
Remember long ago, the great Greek philosopher Aristotle said if a stick is bent this way and the idea is to straighten it out, you have to kind of bend it back the other direction. You have to bend it out of shape in the other direction to bring it back in line. So if your spiritual life is disordered, like you’re drawn to a worldly good in an exaggerated way, well then you got to run in the other direction, agere contra.
So for example, Ignatius teaches, if sensual pleasure, let’s say the goods of eating and drinking, are really important to you —and look at our culture today, there are a lot of us who are preoccupied with eating and drinking and good food and all that— well, if that’s your hang-up, agere contra,
act against it.
Fast. Why is fasting so important in the spiritual order? Because we hate this world and we hate sensual pleasure? No, no. It’s this bent stick idea, that if you’re exaggeratedly pulled in that direction, you’ve got to go in the opposite direction. So you fast.
Let’s say you’re too caught up in nice things. You know, being surrounded by the comforts of the world, that becomes too much of a preoccupation for you. Maybe you’re spending a lot of your waking hours obsessed with making your life as comfortable as possible. Well then, agere contra.
Live as Ignatius did, not only in Manresa but other points in his life, on purpose living in radical simplicity and poverty. To this day young Jesuit novices practice this. They’re given a little bit of money and they’re told to go on a kind of pilgrimage. They’ve got to get from point A to point B but relying not on their own resources, but relying on the providence of God and the goodness of people around them.
When you’re too addicted to the comfortable life, you actively embrace an uncomfortable life.
Suppose you’re too attached to money. There are many of us in our culture who are in that situation.
Becomes a kind of addiction. I never have enough of it so I strive and strive and strive. People that invest in the stock market —they do fine, but it’s not enough. They’ve got big bank accounts, but they’re not big enough. Let’s say money has become your preoccupation. Well, agere contra.
Give a lot of it away.
How many people in the spiritual life —you look at over the history of the saints, you’ll find this move, maybe Francis of Assisi most famously— I mean literally handing over all of his possessions including the clothes on his back.
Give away your money, give away your material things if that’s become too much of an obsession to you.
Suppose, like Ignatius of Loyola who wanted to be the dashing courtier, you’re preoccupied with honor, with being noticed.
Everyone’s looking at me. Well, I mean, there are a lot of us in our culture today who are preoccupied with this.
I want to be in the first place, I want to be the one that’s in the headlines, I want to be the one who’s noticed. Well, if that’s your hang-up, agere contra. Actively seek obscurity. Actually seek not to be noticed. Go in the opposite direction.
Okay. Agere contra in service of detachment, which is finally in service of doing God’s will. Now I want to be really clear about that. I want to say that again so we don’t get hung up on this as some kind of puritanical program. It’s not that at all. It’s the agere contra so as to get away from attachments
which are preventing me from doing God’s will, because what matters is God’s will. That’s why Ignatius says at the beginning of the Exercises, “Lord, whether I have a long life or short life, I don’t care. Whether I’m rich or poor, I don’t care. Whether they love me or hate me, I don’t care, as long as I’m doing your will.” The whole purpose of the Exercises is to find that will, to discern the will of God. But to follow it, I’ve got to be detached. To be detached, I’ve got to agere contra.
That’s the program. Okay. All of that is an introduction to this famous story we see in the Gospel today.
Jesus is at a banquet, and not a little family supper, but a banquet, a lot of rich and famous people there. We have our version of that. When you go to a formal dinner and all the insiders are there, all the big wheels are there.
What does he notice?
He noticed how people are actively looking for the most prominent place at the banquet. And again, you know as fellow sinners, right? We know how this works. You come in the room, a lot of famous people there. Can I get that front table? Can I be with the glitterati? Can I be with the rich and the famous people? Can I jockey for position so that everybody notices me? I mean, we play this game all the time.
Jesus says,
“When you are invited to a wedding banquet,
do not recline at the place of honor. . . . Rather, when you are invited, go and take the lowest place.” What’s he talking about? “Avant la lettre,” long before Ignatius, he’s talking about the agere contra.
If this is your temptation, and it is for a lot of us, then purposely and actively move in the opposite direction. Take the lowest place. How often when you come into a room like that —you know what I’m talking about— and you feel the temptation? “I got to be number one here.” Can you say, “You know what? On purpose, I’m going to sit at table 135.
I’m going to make myself obscure. I’m going to make sure that they don’t notice me.”
Think of how many times, how much energy is spent in our lives jockeying for position.
What if we said, “I’m going to opt out.
I’m just not going to play the game.” Well, one thing, you’ll throw everybody off, believe me. They’ll wonder what is going on. You’ll throw everybody off. But also, you’re going to find something like freedom.
If we get that monkey of attachment off our backs—
“Oh, I need to be more wealthy, I need to be more powerful, I need to be more honored.” It’s an addiction. In our language, addiction is the best way to translate this spiritual principle I think.
You know how addictions work is you get something and you get a buzz from it. This is booze, this is the drugs, this is sex, this is honor, this is money, whatever it is. But then it wears off.
Well, I got to get more of it. And then you get the buzz, but it wears off even faster. Then you got to get more of it, more of it, more of it. Before you know it, your whole life is preoccupied with attaining these worldly goods. And what that’s doing, everybody, is it’s blocking your access to the will of God.
Ah, what a liberation if you can finally say, “You know what? I’m not going to play the game. I’m out.”
I’ve been thinking a lot about this with social media because —and I know, I’m on social media right now if you’re watching this sermon; I get it, it’s good in many ways— but it becomes its own addiction too. It draws us into itself, and the liberation that comes when I can just say, “You know what? I’m out.”
If you want to understand religious vows, think of it along these lines. That’s exactly what it is. You say, “Why would these people have poverty and chastity and obedience? Why would they do that?” Because they realize they’re in the grip of addictions. Why would you take a vow of poverty? So you’re out of the game of questing, questing, questing for more and more wealth. Why would you accept something like chastity or celibacy? Because you don’t want to be in that game of constantly searching for that pleasure.
Why obedience? Well because look, I’m looking for power and prestige and I am number one all the time. What if I just opted out of that game and I said, “No, I’m willing to be told what to do. I’m willing to be put in my place by somebody else.”
That’s what happened to Ignatius in Manresa, letting his fingernails grow and his hair grow. I’m out of the game. That’s what he was saying. I’m out of the game of who’s the top courtier.
Living in poverty and simplicity, I’m out of the game of who’s rising, who’s fallen, who’s richer. Forget it. Forget it. So think of this simple image everybody. They’re all jockeying for the highest position, Jesus says, “Hey, you know what? Take the lowest place.”
Because you’re probably going to find, let’s be honest, more interesting people on table 135. Am I right?
You’re up at table number one, you’re with a lot of obsessives. You’re with a lot of weirdos and obsessives at table number one because they’re all caught in this. They’re not that interesting. Again, am I right? They’re not that interesting. Go to table 135, because they’re a lot more real. And then secondly, you’re going to be breathing much freer spiritual air at table 135.